sobota, 10 stycznia 2015

Co to właściwie jest

O depresji piszą podręczniki medycyny, powstają prace studentów na wydziałach psychologii, artykuły o niej pojawiają się w kobiecych pismach i na portalach informacyjnych. Każdy jakoś tam opisuje jej objawy, najczęściej opierając się na ich klasyfikacji zaburzeń Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego DSM-IV. Na tej podstawie się depresję rozpoznaje i leczy. Czasami to pomaga dotkniętym depresją: wreszcie wiem, co mi jest i można mi pomóc.

Też kiedyś klasyfikowałem siebie w ramach tych zaburzeń. Ale przestałem. Kto chciałby redukować swoje doświadczenie i swoje człowieczeństwo, to co właśnie przeżywa, do punktu z podręcznika do psychiatrii?

Szukając tu i ówdzie, natrafiłem na amerykańskiego pisarza, geja, męża, ojca, piszącego dla "New York Timesa" i "New Yorkera", Andrew Solomona. W swojej książce The noonday demon. An atlas of depression wreszcie nazwał rzeczy po imieniu: depresja to wyrwa w miłości. Poza wszystkimi tymi objawami, które się opisuje, takie jak utrata zainteresowania, anhedonia, spadek koncentracji i tak dalej, to, co najdotkliwsze, to właśnie utrata zdolności kochania siebie i innych, o których DSM-IV milczy. I to odbudowanie tej zdolności będzie świadczyć o tym, że mamy wreszcie zdrowe dusze.

Depresja to wyrwa w miłości. Żeby być istotami, które kochają, musimy być także zdolni do rozpaczy za tym, co tracimy, a depresja to właśnie mechanizm tej rozpaczy. Kiedy przychodzi, degraduje osobowość i w końcu zaćmiewa zdolność do dawania i przyjmowania uczuć. To osamotnienie, które powstaje wewnątrz nas i niszczy nie tylko związki z innymi, ale także zdolność do bycia w pokoju ze samym sobą. Miłość, chociaż nie jest środkiem profilaktycznym przeciw depresji, otacza umysł miękką pianką, która chroni go przed samym sobą. Leki i psychoterapia mogą odnowić tę ochronę, ułatwiając kochanie i bycie kochanym i dlatego właśnie można mówić o ich skuteczności. Wśród zdrowych duchów, niektórzy kochają siebie, a niektórzy innych; jedni kochają pracę, a inni Boga: każda z tych pasji może wyposażyć nas w poczucie celu, które jest przeciwieństwem depresji. 

(Andrew Solomon, The noonday demon. An atlas of depression).

1 komentarz: