Według badań geje i lesbijki częściej zapadają na depresję niż osoby heteroseksualne (link).
Zupełnie
mnie to nie dziwi. Po pierwsze - homofobia. Także, a może zwłaszcza -
ta uwewnętrzniona. Wszyscy w Polsce dorastaliśmy w środowisku
homofobicznym, taka jest nasza podwórkowa "kultura". Staliśmy się
homofobami zanim zdaliśmy sobie sprawę, że jesteśmy gejami. "Pedał",
"ciota", "gejuch" - najgorsze inwektywy, jakie można było wymyślić, jak
chciało się kogoś obrazić. Jeszcze 10-15 lat temu przekaz
mainstreamowych mediów był też przesiąknięty różnymi formami homofobii:
od sarkazmu, przez te wszystkie uśmieszki i żarciki "prawdziwych
mężczyzn" w różnych talk-show. Potem to się zaczęło zmieniać, ale i dziś
w większości programów, gdzie zaprasza się dwóch skrajnych oponentów,
słychać teksty odrażająco agresywne i pełne otwartej nienawiści w
stosunku do gejów. Wciąż z wielu opiniotwórczych środowisk (prawicowych i
kościelnych) słyszy się, że "to nie jest normalne", "to zboczenie",
"niezgodne z naturą i bożym planem". To wszystko sączy się w mózg, czy
tego chcemy czy nie. Jedni są bardziej odporni, inni mniej. Lata stresu
związanego z życiem w szafie i lęku przed odrzuceniem, przed wyśmianiem
odbija swoje piętno na psychice.
Drugie źródło tego,
że częściej niż inni zapadamy na depresję, widzę niestety nie gdzie
indziej, jak wewnątrz szeroko pojętej kultury gejowskiej, głównie
internetowej. Nikt nie pisze tam o tym, czym jest sensowne i spełnione
życie, za to pełno sztucznej i plastikowej, aż lepkiej, słodyczy - o
różnych Madonnach, Gagach i innych świętych świata pop, co to wspierają
LGBT, albo przeestetyzowane zdjęcia różnych mięśniaków, miśków, twinków,
studów i innych fantazmatów wziętych ze świata porno. I plotki o tym,
kto jeszcze powinien się wyoutować. Wszystko kręci się wokół seksu albo
kultury popularnej (mówi się też o prawach gejów - to akurat chyba
jedyna dobra sprawa, choć czasem niekoniecznie w sposób przez wszystkich
nas akcepotwalny). Wszyscy są piękni, bogaci i szczęśliwi. Gdyby
uwierzyć, że tak jest i - nie daj Bóg - zacząć się porównywać i mierzyć,
jak daleko nam jeszcze do tak wykreowanego ideału, jak mu do pięt nie
dorastamy i że również przez ten świat zostaniemy odrzuceni, jak nie
będziemy mieć kaloryfera, przyciętej idealnie trymerem brody i
najnowszych butów Givenchy. Owszem, jest też trochę o literaturze, o
sztuce, ale głównie to artyści typu Witkowski czy Radziszewski, z
mainstreamu, którzy z kultury gejowskiej i campowej zrobili dobry temat i
gdzieś tam mają zainteresowanie pewnej niszy. Ale powiedzmy sobie
szczerze, dla większości z nas to nie jest chleb powszedni. Mało się
mówi o zwykłej, szarej codzienności, o problemach różnej natury:
emocjonalnej, duchowej, przyjacielskiej, rodzinnej. Tak jakbyśmy ich w
ogóle nie mieli (choć badania mówią coś odwrotnego). Innym wolno
narzekać, smucić się, wkurzać: nam nie. "Nie rób z siebie ofiary".
I
portale randkowe. To w ogóle temat na osobne posty. Wystarczy otworzyć
gayromeo, żeby zalała cię fala reklam porno, twarzy pasywów
wykrzywionych podniecająco w grymasie bolesnej rozkoszy, reklamy pompek
do masturbacji, gadżetów, coś dla miłośników stóp, skór, łańcuchów.
Przyzwyczajamy się do tego. Przyzwyczajamy się, że to seks jest esencją
życia, że w zasadzie żaden inny powód, żeby spotkać się z innym facetem
nie istnieje. Co lubisz? Ile masz w majtkach? A czy p? Masz auto?
Rozmowy o rzeczach "głębszych", próby nawiązania przyjaźni podejmuje się
nieśmiało, tak jakby coś z tobą miało być nie tak. Po jakimś czasie to
ten świat staje się normalnością, zaczynamy go coraz bardziej akceptować
i myśleć w tych kategoriach, choć kiedyś tam byliśmy wrażliwymi
chłopakami, którzy marzą i o miłości, bliskości, intymności i prawdziwej
przyjaźni, która przetrwa burze. Po nieudanej próbie znalezienia
idealnego kochanka na najbliższą noc, robi się bardzo późno, więc
otwierasz gaytube i to kolejny krok, który oddala cię o kosmosy od
szczęścia. Które jest dla ciebie dostępne.
Piszę jak frustrat? Może frustracja to tylko jeden z kroków do prawdziwego spełnienia.
Niestety to co piszesz jest smutne i jest to prawdą
OdpowiedzUsuńSplycanie zycia spoleczenstwa gejowskiego do seksu jest niegodziwoscia w pewnym stopniu i jakims bardzo negatywnym lobby
Frustracja moze prowdzic do spelnienia a tylko wowczas gdy powoduje fale zlosci ktora prowadzi za soba motywacje do zmiany. Tylko mocne trzymanie sie tej postawy daje nadzieje na inne lepsze szczesliwsze jutro
Masz rację z tą falą złości i motywacją. Czasami jednak nie ma sił do zmiany, złość się nie rodzi i przekształca się w permanentny smutek i utratę wiary. Da się to przezwyciężyć?
OdpowiedzUsuńMi sie udalo dzieki frustracji nauczyc jezyka wyjechac z kraju i dostac prace w zawodzie
OdpowiedzUsuńDa sie, mimo iz to zadanie karklomne ,ale zlosc i odrobina niezlomnej woli i mozna cos zmienic
Prosze nie zawodzić swojego gorliwego czytelnika
OdpowiedzUsuńi pisać :P ale juz
Jak sie masz, jak samopoczucie ?
Niedługo coś napiszę! :) Myślałem już nad postem, ale na razie jeszcze nie ogarnąłem. Dzięki, mam się nienajgorzej, co nie znaczy że wyśmienicie :)
OdpowiedzUsuń